Artyści będą uczyć empatii w Nowej Hucie

Szydłowscy

Małgorzata Wach: Nowa Huta jest dobrym miejscem na stworzenie Domu Utopii?

Małgorzata Szydłowska: Idealnym!

Dlaczego?

Słysząc słowo „utopia”, wiele osób myśli, że to coś nierealnego. Tymczasem utopia – według zamysłu Thomasa More’a – to jest po prostu dobre miejsce. Oparte na sprawiedliwości, solidarności i równości. Na podobnych ideach oparto budowę Nowej Huty. To nie były tylko mrzonki. Ludzie dostali szansę na własny dom. Może nie był to dom idealny, ale dla wielu z nich było to spełnienie marzeń. 

Kluczowym słowem w tej budowie był, moim zdaniem, właśnie dom.

Wiele osób pewnie odpowie, że raczej słowo „socjalizm”. 

Nowa Huta powstała z inspiracji władz komunistycznych, ale to nie jej założenia przyświecały budowniczym. Moim zdaniem większość z nich nie pracowała dla idei socjalizmu, tylko dlatego że ktoś im złożył obietnicę posiadania własnego domu.

Wśród osób, które ją budowały, byli ludzie, którzy stracili podczas wojny całe rodziny, repatrianci ze Wschodu, mieszkańcy ubogich wiosek, którym dano szansę wyrwania się z biedy. W szczytowym momencie Nową Hutę budowało 30 tys. osób, większość z nich w Nowej Hucie została. Dzisiaj mieszkają tu ich dzieci i wnuki, które uważają, że to wspaniałe miejsce do życia. Wielu z nich nie wyobraża sobie mieszkania gdzie indziej.

Warto dodać, że w ubiegłym roku brytyjski „The Guardian” umieścił Nową Hutę na pierwszym miejscu w rankingu najlepszych dzielnic do życia w Europie.

Opowiedzmy o Domu Utopii Międzynarodowym Centrum Empatii, który powstał na os. Szkolnym 26. Co to będzie za miejsce?

Wcześniej, mieściło się tam jedno ze skrzydeł budynku Zespołu Szkół Elektrycznych nr 2, które zlikwidowano z powodu niżu demograficznego. Budynek stał przez wiele lat pusty. Zaproponowaliśmy, że zdobędziemy unijne środki na rewitalizację tego miejsca, aby mogło służyć mieszkańcom. W ten sposób narodził się pomysł na Międzynarodowe Centrum Empatii. Uznaliśmy, że to odpowiedni adres do promowania i rozwoju tej idei.

Dom Utopii z lotu ptaka

Dlaczego?

Idea empatii i sztuki towarzyszy nam z Bartoszem od początku działalności artystycznej, czyli od ponad 25 lat. Teatry, które stworzyliśmy najpierw na krakowskim Kazimierzu, a później w Nowej Hucie, nie były teatrami w tradycyjnym znaczeniu tego słowa. Od początku myśleliśmy o nich jako o miejscach szeroko pojętej kultury, w które angażowaliśmy okolicznych mieszkańców. Odbywały się tam nie tylko spektakle, ale też koncerty, performanse, pokazy filmowe, spotkania literackie, dyskusje i wiele innych wydarzeń. 

Z czasem Łaźnia Nowa została miejskim teatrem. Jej głównym zadaniem stała się produkcja przedstawień. Inne projekty – siłą rzeczy – musiały zejść na drugi plan. Część z nich zaczęliśmy realizować podczas Bulwar[t]u Sztuki.

Sąsiedzkie śpiewanie

Opowiedz o tym projekcie.

Od 2016 roku podczas dwóch letnich miesięcy realizujemy nad Zalewem Nowohuckim blisko sto różnych wydarzeń kulturalnych – od spektakli po koncerty, pokazy filmowe, spotkania literackie, warsztaty. Pandemia pokrzyżowała nam w ubiegłym roku plany, ale mimo to udało się zrealizować znaczną część programu. Zrobiliśmy to w bezpiecznej przestrzeni Łaźniowego ogrodu. Bulwar[t] jest adresowany głównie do dorosłych, ale dbamy też o propozycje dla dzieci i młodzieży.

Można powiedzieć, że w jakimś sensie Dom Utopii będzie kontynuował ideę Bulwar[t]u przez cały rok, ale równocześnie będzie czymś więcej.

To znaczy?

To będzie pierwsze miejsce w Nowej Hucie, które zaoferuje rezydencje artystyczne wraz z zapleczem pracowni artystycznych. Miejsce spotkań mieszkańców Nowej Huty z artystami, amatorów z profesjonalistami, którzy przyjadą tu nie tylko z różnych stron Polski, ale również  ze świata.

Kim będą rezydenci Domu Utopii?

Będą to przede wszystkim artyści reprezentujący różne dziedziny sztuki, m.in. reżyserzy teatralni, choreografowie, muzycy, artyści wizualni i performerzy, którzy są zainteresowani interakcją, zderzeniem konceptu z rzeczywistością. Wspólnie z mieszkańcami Nowej Huty będziemy poszukiwać odpowiedzi na pytania: jaką rolę pełni dzisiaj sztuka, czy człowiek nadal jej potrzebuje? Jeśli tak, to w jaki sposób powinna ona dzisiaj wyglądać, aby mogła stać się częścią codziennego życia?

Chciałabym, żeby prace, które będą powstawać w ramach rezydencji, były mocno zakorzenione w Nowej Hucie, powstawały w wyniku zainteresowania układem przestrzennym, historią, spotkaniami z mieszkańcami i tym, czym dzisiaj żyją Nowohucianie.

Brzmi utopijnie.

Poszukiwanie głębszych więzi między sztuką a życiem codziennym jest ciekawym trendem, który rozwija się w tej chwili na całym świecie.

Można powiedzieć, że Dom Utopii jest powrotem do korzeni Łaźni?

Idea jest ta sama, ale to miejsce z zupełnie nową energią. 

Chcielibyśmy, żeby Dom Utopii stał się rodzajem artystycznego think tanku, wymiany kompetencji pomiędzy widzami i artystami. Miejsce na swoje działania znajdą w nim zarówno mieszkańcy Nowej Huty i lokalne organizacje pozarządowe, jak i artyści.

Kluczowymi słowami w myśleniu o tym miejscu są dla mnie słowa: dom, dialog i zaufanie.

W naszych działaniach będziemy nawiązywać do historii Nowej Huty, ale będziemy to robić w sposób twórczy. Te nawiązania do historii widać wyraźne zarówno w aranżacji wnętrza, jak i elewacji budynku, na którą się składa m.in. stal i duże okna, które otwierają budynek na Zalew Nowohucki. Stal nawiązuje do historii Kombinatu.

Nowa Huta

Co konkretnie znajdzie się w budynku Domu Utopii?

Dom Utopii składa się z czerech kondygnacji, które na poziomie idei można określić jako: działanie, myślenie, współodczuwanie i zamieszkanie.

Znajdą się tam m.in. pracownie rzemieślnicze i multimedialne, sale spotkań, ale też sala fitness i mieszkania dla rezydentów.

Dom Utopii będzie się również wyróżniał użytkowym dachem z minimalistycznym ogrodem i fontanną.

Dodajmy, że nie będzie to zwyczajna fontanna.

To prawda. Umieścimy tam „Fontannę przyszłości” z 2014 roku, czyli postać sikającego Lenina, o której szeroko pisała zagraniczna prasa.

Zastanawiam się, w jaki sposób sale fitness łączy się z działaniami artystycznymi?

Koncepcja przestrzeni Dom Utopii odwołuje się do holistycznej wizji człowieka i jego rozwoju. Łączy rozwój duchowy i intelektualny ze świadomością ciała i jego kondycją. Świadomość kształtowania jakości życia będzie bardzo ważnym elementem spotkań artystów z mieszkańcami Nowej Huty. Będziemy poszukiwać głębszych więzi między sztuką a życiem codziennym.

Nie ma tu żadnej sprzeczności z działaniami artystycznymi. Przeciwnie, uważam, że ruch może pobudzać do twórczego działania.

Zależy nam na wypracowaniu nowego języka sztuki. Dom Utopii ma się stać pewnego rodzaju laboratorium nowych wartości estetycznych, postaw i relacji. Wprowadzać do sztuki współczesnej elementy życia codziennego, w taki sposób, aby te dwie sfery się przenikały.

Wróćmy jeszcze na chwilę do Lenina i Fontanny Przyszłości, która znajdzie się na dachu Domu Utopii. Skąd taki pomysł?

Postać sikającego Lenina doskonale wpisuje się w koncepcję utopijnego projektu.

Jest metaforą, która przypomina o tym, że powinniśmy czytać Nową Hutę na nowo. Nie można o niej ciągle opowiadać jak o skansenie PRL-u, w którym nieustannie przypomina się o idei socjalizmu, pomniku Lenina i Kombinacie.

Pomnik Lenina kojarzy się z aparatem represji, ale jeśli potraktujemy go humorystycznie, to nadamy mu nowe znaczenie. Wypieranie go z historii Nowej Huty nie ma sensu. Im bardziej próbujemy coś wyprzeć i zamazać, tym większy wpływ ma to na nasze życie. Sikający Lenin jest metaforą wyzwalania się z koszmarów przeszłości. Oswajania demonów historii.

Fontanna Przyszłości

Jedną z pierwszych decyzji, jaką podjęłaś podczas remontu budynku, było usunięcie ogrodzenia. Dlaczego?

Zależy mi na tym, żeby Dom Utopii był otwartym miejscem. Takim, do którego Nowohucianie będą mogli wstąpić podczas zwykłego spaceru: usiąść na ławce, wejść do budynku, poczytać książkę, wypić kawę, porozmawiać. Taka wizyta nie będzie się musiała wiązać z konkretnym działaniem czy warsztatami. Ogrodzenie stanowi pewnego rodzaju barierę. Z założenia jest to bariera fizyczna, ale w jakimś wymiarze staje się ona również barierą mentalną. Sygnałem, że budynek spełnia ściśle określone funkcje, a w związku z tym jest dostępny tylko dla wybranych.

Wspomniałaś, że kluczowym słowem w myśleniu o tym miejscu jest słowo „dom”. Co to znaczy?

W tworzeniu tego miejsca od początku towarzyszyły mi hasła: „Dom, w którym czujesz. Dom, w którym myślisz. Dom, w którym działasz”.

Dom kojarzy się z bardzo konkretnym miejscem w przestrzeni. Punktem, z którego wyruszamy i do którego wracamy. W moim odczuciu jest on przede wszystkim miejscem budowania relacji.

To nie jest wyłącznie przestrzeń fizyczna, ale również emocjonalna. Przestrzeń, w której ludzie są razem, budują wspólnotę, a tego nie da się zrobić bez empatii. Uważam, że to właśnie ona jest warunkiem stworzenia domu, w którym czujemy się komfortowo i bezpiecznie. Bez niej dom jest tylko miejscem. Podobnym do wielu innych miejsc.

Z drugiej strony dom powinien inspirować, być miejscem do indywidualnej kreacji, jak mawiał Oskar Hansen: „Być skutecznym narzędziem do oddziaływania wizualnego”.

Jak to rozumiesz?

Dom Utopii ma zapewnić użytkownikom różnorodność wrażeń, ale też dać poczucie, że są współtwórcami tego miejsca, że mogą wnieść do niego swoją energię i pomysły. Zostawić w nim swój własny ślad. Wszyscy „domownicy” będą mogli przebywać w tej przestrzeni na równych prawach.

Ta wizja „Formy Otwartej” leżała u podstaw myślenia o perspektywie rozwoju tego miejsca. Chodzi przede wszystkim o pobudzanie wyobraźni. Pokazywanie, że elastyczność w przestrzeni może być strefą rozwoju człowieka.

W historii Nowej Huty były już takie nowatorskie projekty, w których wszyscy „domownicy” byli na równych prawach. Można powiedzieć, że cała Nowa Huta była takim projektem, ale – jak wiemy – realizacja tej wizji skończyła się niepowodzeniem.

Myślę, że jednym z powodów tego niepowodzenia była propaganda wyścigu, która jest sprzeczna z ideą indywidualnego odpoczynku po pracy. Ludzie chcieli mieć czas dla siebie, chcieli mieć przestrzeń, która byłaby tylko ich własna, a nie kolektywna.

Dom Utopii widok z góry

Zanim rozpoczął się remont, budynek miał swoje szkolne życie po życiu.

To prawda. W lutym 2017 roku w opuszczonych salach lekcyjnych rozpoczął się projekt „Szkoła Utopii”, którego autorami byli Marek Chlanda i jego syn Marcin.

Pierwszy jest artystą wizualnym. Drugi scenografem. Na kilkanaście miesięcy dawna przestrzeń szkoły z pustostanu przeistoczyła się w przedmiot badań, materiał do recyklingu, ideę. Rok później Magda Szpecht wyreżyserowała w tej przestrzeni spektakl „Ostatnie zwierzęta”. Można więc powiedzieć, że budynek był żywym miejscem, odkąd go przejęliśmy, a nie od czasu, kiedy rozpoczął się remont.

Koncepcje wizualne Marka Chlandy i jego syna zostały wykorzystane m.in. w aranżacji przestrzeni Domu Utopii.

Pierwszym projektem, jaki 16 lat temu zainicjowaliście w Łaźni Nowej, był projekt „Mieszkam tu”. Jaki będzie pierwszy projekt Domu Utopii?

W 2004 roku zachęciliśmy Nowohucian, żeby przynieśli do Łaźni przedmioty, które mają dla nich szczególne znaczenie i opowiedzieli związane z nimi historie. Na podstawie tych opowieści powstało pięć jednoaktówek, które złożyły się na spektakl wyreżyserowany przez Jacka Papisa pt. „Mieszkam tu”.

Do pierwszego projektu w Domu Utopii zaprosiliśmy aktorów amatorów z Nowej Huty, którzy współpracują z Łaźnią od początku jej istnienia. Można więc powiedzieć, że w jakimś sensie powtórzymy gest sprzed 16 lat. Projekt, będzie nosił tytuł „Archeologia Codzienności” i zostanie na stałe wpisany do programu Domu Utopii.

Możemy o nim opowiedzieć?

W Archeologii Codzienności – jak sama nazwa wskazuje – będziemy kładli nacisk na odkrywanie codzienności. Szukanie w niej nowych sensów.

W programie znajdą się m.in. warsztaty w pracowniach artystycznych, ale ważnym elementem będzie też wyjście w miasto, poznawanie ludzi, którzy to miasto zamieszkują, tworzenie wspólnych projektów i instalacji, które staną się trwałym elementem nowohuckiego pejzażu.

O tym, co się będzie działo w pierwszej odsłonie Archeologii, nie chcę na razie za dużo mówić, bo jednym z elementów tego działania ma być zaskoczenie.

Kolejnym ważnym projektem Domu Utopii będzie Uniwersytet Patrzenia Teatrem.

Kim będą nauczyciele i uczniowie tego uniwersytetu?

Będziemy w nim korzystać z doświadczeń, jakie Łaźnia zebrała w ciągu 16 lat swojego istnienia. W tym czasie w jej orbicie pojawiło się blisko 600 artystów: aktorów, reżyserów, scenografów, choreografów, autorów muzyki, reżyserów świateł itd. Wśród nich były tak znane nazwiska, jak Krystian Lupa, Jan Peszek czy Jerzy Stuhr, ale też bardzo młodzi artyści, którzy stawiali w teatrze swoje pierwsze kroki.

Chcemy wykorzystać potencjał i wiedzę tych ludzi, żeby stworzyć miejsce wymiany doświadczeń na polu rzemiosła teatralnego. Rozszerzyć to pojęcie w kontekście sztuki współczesnej i nowych sposobów komunikowania się z widzem.

Jak będą wyglądały takie zajęcia?

Łaźnia ma fantastyczne zaplecze techniczne do operowania środkami teatralnymi. Zamierzamy je wykorzystać. „Uczniowie” Uniwersytetu Patrzenia Teatrem zyskają nie tylko wiedzę teoretyczną na temat różnych działań artystycznych i procesu tworzenia spektakli, ale dowiedzą się również, w jaki sposób te procesy są realizowane.

Program Uniwersytetu Patrzenia Teatr będzie skierowany przede wszystkim do scenografów, kostiumologów, realizatorów świateł i wideo, choreografów, garderobianych, rekwizytorów, maszynistów, a także producentów i inspicjentów. Staż będą mogli odbywać wszyscy, w zależności od zainteresowania daną dziedziną. Zaczniemy powoli i stopniowo będziemy rozszerzać swoje działania. Wszystko zależy od tego, jakie wsparcie finansowe uda nam się pozyskać od miasta na realizacje tych planów.

Rozumiem, że „uczniami” UPT w pierwszej kolejności będą ludzie, którzy już działają w teatrze i chcieliby poszerzyć swoją wiedzę?

Nie tylko. Z warsztatów i spotkań UPT będą mogli również korzystać miłośnicy teatru, którzy nie są z nim bezpośrednio związani. Podczas zajęć dowiedzą się m.in. tego, że spektakle teatralne nie powstają dzięki „magii”, tylko dzięki pracy konkretnych osób i procesom, które można zdefiniować.

Uważam, że te procesy powinny być otwarte i komunikowalne. W ten sposób widzowie mogą zyskać wiedzę, dzięki której staną się bardziej świadomymi odbiorcami sztuki.

Możemy zdradzić jakieś nazwiska wykładowców UPT?

Nie będziemy się ograniczać wyłącznie do teatru. Na liście naszych wykładowców znajdą się również kuratorzy związani z Bulwar[t]em Sztuki. Tacy jak Łukasz Maciejewski, który prowadzi Akademię Filmu Polskiego, operator i reżyser – Marcin Koszałka, reżyser Michał Buszewicz, który prowadzi scenę dla młodzieży, i Dominik Strycharski, który jest muzykiem i kompozytorem muzyki teatralnej.

Do Domu Utopii będziemy też zapraszać ekspertów z dziedzin, które nie są bezpośrednio związane ze sztuką. Takich jak naukowcy, filozofowie i specjaliści zajmujący się nowymi technologiami. Uważam, że teatr powinien wychodzić poza własne ramy i rezonować z tym, co się aktualnie dzieje na świecie, w o wiele szerszym kontekście.

W Domu Utopii znalazły się też pracownie rzemiosła artystycznego, m.in. ceramiczna, tapicerska i krawiecka. Kto będzie prowadził te warsztaty?

Wśród prowadzących znajdą się zarówno rzemieślnicy teatralni, jak i artyści, którzy wykorzystują rzemiosło do działań twórczych. 

Osoby, które będą brały udział w warsztatach, dowiedzą się m.in. w jaki sposób można zastosować pewne techniki artystyczne do potrzeb domowych. Jak samemu wykonać zastawę, zrobić grafikę ozdobną czy uszyć firanki albo narzutę na kanapę, ale dowiedzą się też, na czym polega sztuka współczesna i przekonają, że oni również mogą być jej współtwórcami.

W warsztatach będą też mogły uczestniczyć osoby z dysfunkcjami ruchu, wzroku, słuchu i osoby z niepełnosprawnością intelektualną. 

Czym przestrzeń Domu Utopii różni się od przestrzeni Łaźni Nowej?

Tworzenie Łaźni i dostosowywanie jej do potrzeb teatru było zupełnie innym procesem. Zaczęliśmy tam funkcjonować, kiedy budynek był w ruinie. Przekształcaliśmy tę przestrzeń stopniowo, prowadząc równolegle działania artystyczne.

Dom Utopii jest zupełnie nową przestrzenią. Jej przekształcanie zaczęliśmy od remontu. Chociaż – jak już wcześniej wspomniałyśmy – odbywały się tam również działania artystyczne, które ten remont poprzedziły.

Łaźnia Nowa wyraźnie nawiązuje do klimatu PRL-u. Znajdują się w niej m.in. meble i artefakty z tego okresu. W Domu Utopii tego klimatu nie ma.

Budynek Domu Utopii nie jest budynkiem historycznym. Ma zupełnie inną energię. Inne są też funkcje pomieszczeń. Przede wszystkim nie ma w nim sceny teatralnej.

Projektując to miejsce, starałam się, żeby komfortowo czuli się w nim zarówno mieszkańcy Nowej Huty, jak i artyści, którzy przyjadą z różnych stron świata.

To miejsce ma łączyć przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Dlatego tak ważne jest dla mnie pytanie o to, jakim miejscem jest dzisiaj Nowa Huta? Kim są ludzie, którzy w niej współcześnie mieszkają? Dlaczego zdecydowali się tutaj zostać albo zamieszkać? Jakie są ich oczekiwania, wobec tego miejsca? Za czym tęsknią, o czym marzą?

Po 16 latach działalności w Nowej Hucie nadal uważam, że to miejsce ma bardzo wiele do zaoferowania. Kraków może Hucie pozazdrościć nie tylko zieleni, ale również lokalnych aktywistów i prężnie działających organizacji pozarządowych.

To właśnie aktywistów i przedstawicieli organizacji pozarządowych zaprosiliście do Domu Utopii w pierwszej kolejności. Jeszcze przed oficjalnym otwarciem.

Uważam, że ci ludzie są ogromną wartością Nowej Huty. Mają realny wpływ nie tylko na to, jak ta dzielnica wygląda, ale również czym żyje. Tworząc Dom Utopii, od początku chcieliśmy, żeby organizacje pozarządowe znalazły w nim przestrzeń na własne działania. Myślimy już o pierwszych wspólnych projektach. Liczę na to, że miasto będzie wspierać te inicjatywy.

Nie obawiasz się, że oddalenie od centrum Krakowa może sprawić, że Dom Utopii stanie się miejscem, w którym będą działać wyłącznie Nowohucianie i zaproszeni przez Was artyści?

Kiedy w 2005 roku zaczynaliśmy z Bartoszem tworzenie Łaźni, mieliśmy poczucie, że Nowa Huta jest wyspą, która może nas skazać na artystyczną izolację. I tak się faktycznie stało. Przez pierwsze cztery lata Kraków miał do nas daleko, ale kiedy na horyzoncie pojawił się Międzynarodowy Festiwal Teatralny Boska Komedia, którego Bartosz jest dyrektorem artystycznym, ta odległość przestała mieć jakiekolwiek znaczenie. Nagle zaczął do nas przyjeżdżać nie tylko Kraków, ale najwybitniejsi twórcy teatralni z całej Polski.

Wierzę, że dzięki nowatorskim projektom Dom Utopii również stanie się istotnym miejscem na kulturalnej mapie Polski, a artyści, którzy tutaj przyjadą, docenią potencjał twórczy Nowej Huty i jej mieszkańców.

Zwieńczeniem wspólnych działań w Domu Utopii ma być Biennale Nowohuckie.  Co się kryje za tą nazwą

Szczegóły dotyczące tego projektu zdradzimy jesienią, kiedy będziemy prezentować program DU. Na razie powiem tylko tyle, że chcemy organizować co dwa lata międzynarodowy festiwal, który będzie prezentował efekty pracy artystów i współdziałających z nimi mieszkańców. Nowohucianie będą gospodarzami tego wydarzenia.

Tematyka festiwalu będzie bardzo różna – od zwykłych historii dnia codziennego, opowiadających o życiu i inicjatywach blokowych, do dużych projektów artystycznych, które – mam nadzieję – odbiją się szerokim echem nie tylko w Polsce.

Mieszkańcy NH, pod okiem zawodowych artystów, przygotują spektakle, filmy, wystawy i różnego rodzaju performance. Nie będziemy się w naszych działaniach ograniczać wyłącznie do budynku Domu Utopi. Pojawimy się również w przestrzeni miasta.

Liczymy na to, że Biennale Nowohuckie przyciągnie nie tylko mieszkańców Nowej Huty, ale również turystów.

Skąd pewność, że mieszkańcy Nowej Huty będą chcieli się angażować w wasze działania artystyczne?

Od początku naszej działalności staraliśmy się włączać w działania Łaźni lokalnych mieszkańców, stąd m.in. pomysł na zaangażowanie w spektakle aktorów amatorów. W tym samym czasie zainicjowaliśmy wiele akcji artystycznych i społecznych, które owocują do dzisiaj. Część aktywistów, o których była wcześniej mowa, zaraziło się pasją społecznego działania podczas projektu „Łaźnioaktywni”.

Ludzie, którzy nie znają zbyt dobrze historii Nowej Huty, kojarzą to miejsce przede wszystkim z Kombinatem i robotnikami. Nadal niewiele się mówi o tym, że w Nowej Hucie odbywało się wiele działań artystycznych. W latach 50. na os. Szkolnym 25 – a więc pod adresem, pod którym dzisiaj mieści się Łaźnia – działał pierwszy amatorski teatr: Teatr Nurt, stworzony przez robotników budujących Nową Hutę. Wspólnymi siłami zbudowali barak, który mógł pomieścić ponad 200 osób. Robili to kosztem swojego wolnego czasu. Zespołem opiekował się Jan Kurczab, który był równocześnie kierownikiem artystycznym i reżyserem Nurtu. Spektakle cieszyły się tak dużą popularnością, że brakowało wolnych miejsc.

Takich inicjatyw w latach 50. było w Nowej Hucie znacznie więcej.

To prawda. Myślę, że powinniśmy przypominać o teatrach, kinach, domach kultury i artystach, którzy się na tym terenie osiedlali i tworzyli. Przecież organizowano tu m.in. kursy graficzne, plastyki i rzeźby. Był zespół baletowy i zespoły recytatorskie. Latem w przestrzeni miasta organizowano projekcje filmowe i potańcówki, na których grali muzycy z Nowej Huty. Wielu młodych junaków uczęszczało na zajęcia ze studentami Akademii Sztuk Pięknych.

Chcemy przypomnieć tę część historii i nawiązać do niej w naszych działaniach.  Podpisaliśmy m.in. umowę o współpracy krakowskiej ASP z Domem Utopii.

Czego ty sama oczekujesz od tego miejsca?

Chciałabym zrobić użytek z tych wszystkich doświadczeń, które zebraliśmy z Bartoszem w Nowej Hucie i nie tylko.

Pokazują one, że w każdym człowieku jest potrzeba twórczych działań. Gdy jesteśmy dziećmi, wydaje się ona czymś naturalnym. Niestety szkoła nie sprzyja temu, żeby tę potrzebę rozwijać. Później wpadamy w wir pracy i wypieramy rzeczy, o których wcześniej marzyliśmy. Ktoś chciał malować albo zająć się ceramiką, ktoś inny pisać poezję albo opowiadania, jeszcze ktoś inny chciał spróbować swoich sił w teatrze. Z czasem większość z tych osób uznała, że sztuka jest tylko dla artystów, a pozostali są skazani na prozę codzienności.

Dom Utopii będzie łamał stereotypowe myślenie na temat sztuki. To nie będzie miejsce wyłącznie dla artystów. Przyjemność ze sztuki będzie mógł tutaj czerpać każdy, kto poczuje taką potrzebę. Wierzę, że chętnych będzie o wiele więcej niż miejsc, które będziemy w stanie zapewnić.

Małgorzata Szydłowska

Małgorzata Szydłowska – scenografka, wicedyrektor Teatru Łaźnia Nowa ds. produkcji teatralnych, dyrektor ds. Domu Utopii – Międzynarodowego Centrum Empatii. Absolwentka scenografii Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Autorka nowatorskiej koncepcji przebudowy i adaptacji postindustrialnej przestrzeni hal warsztatów szkolnych na potrzeby Teatru Łaźnia Nowa oraz aranżacji jego wnętrz i scen. Zaprojektowała scenografię i kostiumy do kilkudziesięciu spektakli wystawianych w teatrach dramatycznych, operowych i muzycznych w Polsce i za granicą. Tworzy instalacje, wystawy i projekty multimedialne. Pomysłodawczyni i kuratorka cyklu edukacyjnego „Myśląca ręka”, realizowanego w Teatrze im. Juliusza Słowackiego w Krakowie. Kuratorka i autorka aranżacji wystawy „Myśląca ręka”, zrealizowanej w Domu Rzemiosł Teatralnych w Krakowie.

#newsletter
Bądź na bieżąco